Sobotni poranek to dla mnie szczególny czas. Jest jeszcze cicho, słońce przebija się delikatnie przez bawełniane zasłony, wygodne łóżko grzeje i kusi, aby w nim pozostać jak najdłużej. Wychylam jednak nos spod kołdry i znanym szlakiem podążam do kuchni włączyć ekspres. Kawa powoli ciurka do ulubionego kubka, coraz szerzej otwieram oczy, nie muszę się nigdzie spieszyć. Mam wszystko, czego mi trzeba - krojona bułka miło chrupie pod palcami, biały ser smakuje wybornie posypany chrzęszczącym szczypiorkiem... Prasóweczka, dzień dobry te fał en - na to czekałem cały tydzień. I tylko jeden zgrzyt w tej całej idylli - no bo jak ja wyglądam?! Pytam się, no jak? W wiosennym słońcu widać całą nędzę mego domowego stroju, który nie komponuje nic a nic się z anturażem i przeczy wszelkiemu, co nazywamy estetyką ubioru. Tak być nie może, ponoć "my home, my castel", a ja w swoim zamku nie zniosę takiego obwiesia. Pewna "nowojorka" nawet spała w perłach, każdy mógł zobaczyć w tv, a ja w tym rozciągniętym podkoszulku...
Bo też faktycznie, jakoś nie przywiązuje się wagi do tego, co ukryte. Wszak niewiele osób ogląda nas w dezabilu, a człowiek to już taka istota, która ubiera się dla kogoś. Dlatego też z zasady strój "podomowy" służy jedynie wygodzie, a nie dodaniu nam splendoru. Ma być niekrępująco, grzać nas lub chłodzić, w zależności od pory roku, a estetyka, nie mówiąc już o modzie, pozostają na drugim planie. A przecież i w domowych pieleszach można wyglądać ciekawie, nie rezygnując przy tym z wygody. I tutaj z pomocą przychodzi nam Zara. W męskiej kolekcji Homewear znajdziemy miękkie t-shirty i dresowe spodnie z obniżonym krokiem, które idealnie nadają się do leżenia na kanapie. Neutralna kolorystyka, niezobowiązujący krój i miła w dotyku dzianina tworzą estetyczną, miłą dla oka całość. Śmiem twierdzić, że sprawdzającą się nawet w porannym wyjściu po gazetę lub na spacerze z psem. Wtedy jednak perły proponuję zostawić w domu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz