20091021

Kolejny szary sweter

Zmiany, zmiany... W życiu,ale nie w szafie. I tu westchnę "niestety", bo mojej garderobie przydałby się drobny lifting. Zaczynając nowy etap w życiu (kolejny!) stwierdzam, jakże klasycznie, że nie mam się w co ubrać. Zmiana rozmiaru skłoniła mnie do odłożenia w głębiny pawlaczy i waliz rzeczy, niektórych prawie nie noszonych. I tak zostałem w przysłowiowej jednej koszuli i z paroma swetrami, które jeszcze jako tako mogą ukryć i pomieścić moje nieco zaoblone kształty.
A fanem dzianin jestem, zwłaszcza tych w kolorze..hmm...no właśnie...burym?Jakoś tak ciągnie mnie ku szarościom, zwłaszcza jesienią. Nie potrafię nosić kolorów. W tym sezonie nieśmiało wkrada się do mojej szafy burgund, może trochę szmaragdowej zieleni? Ale baza i tak pozostaje szaro-czarno-granatowa. A raczej pozostawała, bo ta ostatnia koszula też już dogorywa:)
Pora więc na nowy sweter. Szary, a jakże!




20090825

COS sie stało

W czwartek jadę do Londynu. Jako były harcerz staram się przygotować starannie do podróży i przygotować listę adresów sklepów, które chcę odwiedzić. Ani to mój pierwszy wyjazd, ani zakupy nie są głównym celem mojej wyprawy, ale jeden sklep postanowiłem odwiedzić koniecznie, bo też zafascynowany jestem nim od chwili, gdy tylko dowiedziałem się o jego istnieniu.
Będąc pierwszy raz w Londynie nie omieszkałem zakupić Vogue'a. Mój sentyment do tego pisma to temat na osobną historię, ale nadmienię, że uwielbiam moment przerzucania stron i wzrokowego zanurzania się w odmętach kolorowych reklam niedostępnych mi marek i w krainie tak zwanej "wysokiej mody". I tym razem podekscytowany rozerwałem folijkę (grudniowy, opasły numer) broniącą dostępu do modowych uciech. Wśród różnych reklamówek, voucherów i suplementów do numeru ("100 modnych prezentów "- kaszmirowy pokrowiec na termofor na przykład:) znalazłem niepozorną książeczkę wydrukowaną na szarawym papierze. Czarno-białe zdjęcia modeli przyodzianych w proste, ale jakże interesujące w tej prostocie ubrania przykuły od razu moją uwagę. Był to katalog COS, młodszego brata H&M, ale o ileż dojrzalszego jeśli chodzi o styl i wykonanie (o poziom cen również, ale bez ekstrawagancji:). Neutralna kolorystyka, brak detalu, zabawa formą i brutalna wręcz prostota proponowanych zestawów - nie dla każdego to może ciekawe, ale ja rzekłem za poetą - to lubię! Bo też w świecie, w którym jesteśmy otoczeni na codzień milionem kolorów i wzorów ich brak wydaje się być prawdziwą ekstrawagancją.
Tak więc wchodzę ja dziś na stronę z zamiarem spisania londyńskiego adresu sklepu, bo tym razem postanowiłem udać się doń obowiązkowo, przeglądam zdjęcia i widzę...siebie!Chyba lubimy się, COS i ja. Na szczęście spotkamy się już wkrótce.
www.cosstores.com
sweter - Mulberry
T-shirt - H&M
spodnie - New Yorker

PS. Przepraszam za jakoś zdjęć. Nie wiem co zrobić, aby móc je publikować w większym rozmiarze. Czekam na rady:)


20090821

Wstyd dodawac

Bo takie zdjęcie, bo tło nijakie, bo nic nie widac... A jednak dodam, bo też ten cardigan oczarował mnie, gdy tylko go ujrzałem. Wisiał sobie samotnie, wśród resztek przecenionych ubrań, z metką opiewającą na 99 złotych. Jako fan wszelakich workowatych ubrań, długich swetrów, obszernych gór, które można owijać wokół siebie (jakkolwiek to nie brzmi), z uśmiechem radości zaniosłem go do kasy. A tam - jakaż niespodzianka - 19,90!!! Wchodzę więc w nowy sezon z zaoszczędzonymi 80 złotymi:)
Szorty prawem kontrastu, a sandały moje ukochane, idealne, zeszłoroczne. Babioletni mix.
kardi,którego nie widać - Pull&Bear
koszula - Reserved
pielgrzymie sandały - Prima Moda

20090810

Wygórowane ambicje?

Chodzę po sklepach, oglądam, zniechęcony wychodzę. Po czystce w szafie zostałem z jednymi spodniami,buty z Zary po miesiącu nadają się na śmietnik, lato minęło, idzie jesień, NIE MAM SIE W CO UBRAC! Własnie do tak smutnego wniosku doszedłem ostatnio. Niby wszystko pięknie - sklepowe półki wręcz uginają się od towaru, wystawy nęcą, ale wystarczy jednen rzut oka na metkę z ceną, aby skutecznie zniechęcić mnie do zakupu. Nie to, że żal mi tych pieniędzy - po prostu widząc cokolwiek, co już przy oglądaniu rozłazi się w szwach, odechciewa mi się zostawć w kasie 129, 149 itd złotych.
Biorąc pod uwagę to, że chyba jestem bardzo nudny jeśli chodzi o ubiór (człowiek basic:), brakuje mi sklepów, w których mógłbym ubrać się prosto, z hmm...klasą(cokolwiek to znaczy), za cenę nie rujnującą mojej mocno nadwyrężonej kieszeni; brakuje mi ciekawych krojów, niekonwencjonalnych rozwiązań, prostych linii - chodzi mi oczywiście o modę męską proponowaną w dostępnych mi sklepach. Tymczasem śledzę kolekcję Tween i czekam na inspiracje w sieciówkach.

www. tween.com.tr

20090525

Początki są trudne

I cóż, takie miałem plany, chciałem o Dolce, chciałem o Gabbanie, nawet miałem zamiar zrobić mała trawestację ich letniej kolekcji do mojej własnej szafy, a tu, masz ci los...Sweter,który miałem zamiar umodnić, zniknął. Zal niewyobrażalny, bo był idealny, leciutki, granatowy, głęboko wycięty w V, cudownie współgrał z marynistycznymi naszywkami, które kurzyły się na półce od zeszłorocznej, zimowej wyprzedaży w H&M. Na domiar złego, aparat odmówił posłuszeństwa właśnie wtedy, gdy przymierzałem się do obfotografowania, jak na szafę przystało, mojej własnej osoby w tymże wyrobie moich własnych rączek. Zdjęć więc dziś niet, tych ze mną w roli wieszaka. Naszywki będą musiały zakolegować się z t-shirtem w paski, co im również wyjdzie na dobre. A ja pojawię się,jak tylko aparat skończy stroić fochy, a ja zlikwiduję fryzurę a la ludzik z lego, która,ku memu przerażeniu, pojawiła się na mojej głowie (proces odrastania włosów jest naprawdę nieprzewidywalny, masz fajną fryzurę i spokój, po czym któregoś dnia budzisz się i nie poznajesz się w lustrze).
Tak więc o marynarzach jeszcze będzie, bo też ich kolekcja ten sezon zasługuje na obszerniejszą notkę. Na razie, w roli głównej, naszywki.


www.men.style.com
T-shirt - C&A
Naszywki - H&M

20090524

Podwinięte nogawki sposobem na kryzys

www.rescuebuyselltrade.com

Zrobiło się ciepło, goraco wręcz. Upał w nieklimatyzowanym pomieszczeniu był nie do zniesienia. Po powrocie do domu pomyślałem, że czas wygrzebać z czeluści szafy niekrępujące, letnie, przewiewne ubrania. Nie mam ich zbyt dużo, szczególnie jeśli chodzi o krótkie spodnie. Jakoś nie mogę przemóc się do paradowania po ulicach miasta w porciętach odsłaniających kolana. To chyba jakiś kompleks związany z odcieniem mojej skóry, która w porównaniu z letnim, opalonym tłumem wypada niepokojąco blado:) Postawiłem więc na przewiewne lny w piżamowych fasonach i bezkompromisowe chinos w odcieniach szarości i beżu. Gdy dokopałem się spod sterty zimowych swetrów pary tychże szarych chinos kupionych na wrześniowej finalnej wyprzedaży w zarze, stwierdziłem,że jedna sztuka to za mało. Zabłądziwszy mimochodem w okolicę sklepu-do-którego-nigdy-nie-wchodzę odkryłem,że mają świetne spodnie w jakże zachęcającej cenie 99 złotych, które też nabyłem. A jak już powiedziałem, że krótkich spodni nie noszę zbyt często, mimo, że nawet bym chciał, znalazłem kompromis-podwinąłem nogawki nieco ponad kostkę, co dało naprawdę zadowalający efekt. Bardziej przewiewnie i oszczędnie - takie modowe head&shoulders - spodnie długie i (w miarę) krótkie zarazem. Polecam serdecznie!



Spodnie: New Yorker
Buty: Bershka

20090523

Prapremiera - Dilemmas i Fecodrobe

Pierwsze słowa powinny chyba brzmieć-witam! Witam więc wszystkich, serdecznie i z pewnym wzruszeniem, wzruszeniem spowodowanym pojawieniem się w polskim świecie mody magazynu, który łamie wszelkie standardy i zasady. Mam na myśli Dilemmas Magazine, który od dzisiaj można śledzić w sieci. Pełen niepokoju czekałem na tą zerówkę, i szczerze mówiąc, nie zawiodłem się (tylko, dlaczego, kurczę, nie dostałem newslettera, mimo wysłania mejla?:/) Oderwałem się więc od dopieszczania mojej magisterskiej pracy, co jest zajęciem żmudnym i raczej niewdzięcznym, prześledziłem, strona po stronie, cały magazyn. Prześledziłem...hmmm...to zbyt powściągliwe, pożarłem! Jest pięknie,moi drodzy twórcy,szczególnie zdjęcia powalają profesjonalizmem. Chylę więc czoła i życzę dalszych sukcesów. Przy okazji tej jakże znaczącej premiery, postanowiłem więc zmienić swój status biernego obserwatora i dołączyć do grona bloggerów. być może, któregoś dnia będzie mi dane pogratulować Wam osobiście, i głupio by mi było wyskoczy jak Filip z Konopii, jako nikomu nie znany Feco. Daje się wiec poznać. Czas pokaże czy z jak najlepszej strony:)